Witam w ślepców mieście,
których zabrudzone okulary,
zamazały pełnowymiarowy obraz.
Inni nie lepsi, noszą maski,
to nie karnawał, ale rzeczywistość!
Idę ulicą mijając te twarze,
które nie mają żadnego wyrazu,
albo mają wyraz nieszczery.
Co to za theatrum mundi do cholery?!
Udajmy, że nic się nie stało,
tak będzie dla wszystkich najlepiej.
Po co wam oczy podarowano?!
Nędzarze we własnej osobie.
Serce do rozumu nie może dotrzeć?!
Zdejmijcie te szare gęby ,
które narzuciła wam jednostka.
Bądźmy wszyscy szczęśliwi!
Może doczekam tych czasów?
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
Miasto ślepców
piątek, 26 sierpnia 2016
Wiara nadzieja miłość
słucha cierpliwie
cierpi cierpliwie
i z uśmiechem
na ludzi patrzy
jest przybita do krzyża
to taka jej droga
Jest zawsze w
Pogotowiu
tęskni za tym co dobre
czyni miłuje i za grzechy
żałuje to –
to Miłość nasza
Misericordia
Miserere corda
Miłość
Nie mów że miłość jest zła
nie mów że miłość jest nudna
a gdy pokochasz szczerze
powiesz że miłość jest cudna.
czwartek, 25 sierpnia 2016
-
Zdejm ten płaszcz, który ocieka setkiem kłamstw
Pokaż swój sweter, który delikatnie przemiekł
Widzę twoją podkoszulke, która jest sucha
Tylko spojrzeć chcę na twoją naga skórę bez kłamstw
środa, 24 sierpnia 2016
Jeden uśmiech na twarzy..
Jeden uśmiech na twarzy,
para oczu, mały nosek i podbródek.
Wystarczy.
Myślisz, że już wiesz kim jesteś?
Wygląd to nie wszystko.
Ale może się jednak domyślasz?
Z pewnością to istota, istota ziemska.
Tylko co z tego?
Świat jest duży.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy,
że jesteś jedną z wielu małych kropek,
które błąkają się po ziemi.
Zastanawiasz się dlaczego?
Po prostu poszukują rodziny, jedzenia.
Wiesz już kim jesteś?
Tak, zgadłeś, jesteś człowiekiem.
Jeżeli myślisz, że on potrzebuje pieniędzy,
jesteś w wielkim błędzie.
Człowiek ceni miłość, rodzinę,
inne ważniejsze rzeczy, a nie pieniądze.
Dlatego warto się zastanowić, co robimy,
czy to nie zmieni naszego życia na zawsze.
wtorek, 23 sierpnia 2016
Przynosisz
Przynosisz mi książki
I słoneczniki.
Przynosisz miód
W sloiku z żółtym niedźwiedziem.
Przynosisz mi gliniane dzbanki
I obawę o mnie.
Dlaczego nie możesz mi przynieść
Wiecznego szczęścia,
Babciu.
poniedziałek, 22 sierpnia 2016
Jan Paweł II
Jan Paweł umarł
Papież nie żyje
Dusza z ciała uleciała
niczym pomidor z kanapki
wtorek, 16 sierpnia 2016
W podróży nad morze
,Proś, aby twoja podróż była długa.
Abyś niejednym letnim świtem wpływał
- a jakże wdzięczny i jaki szczęśliwy -
do widzianego po raz pierwszy portu"
( K.Kawafis ,,Itaka" w przekł. Cz. Miłosza )
z każdym kilometrem oddalam się od wewnętrznego chaosu
z każdym spojrzeniem na zielone
- choćby pochylone przez gwałtowne wichry - drzewa
przybywa nadziei
a gdy podnoszę wzrok na błękitne niebo
- stale inne dzięki rzeźbionym przez wiatr obłokom
nabieram spokojnej pewności
że jestem we właściwym miejscu wszechświata
poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Wystarczy
Wystarczy jedno słowo,
Aby szczęśliwym być,
Wystarczy jeden uśmiech,
By mieć dla kogo żyć,
Wystarczy jeden dotyk,
By serce z sercem spleść,
Wystarczy miłość złota,
By życiu nadać sens.
niedziela, 14 sierpnia 2016
Przyjaźń
Przyjaźń to przede wszystkim
umiejętność wybaczania.
Przebaczenia drugiej osobie,
że zapomniała, że nie miała czasu, że nie mogła.
Umiejętność zrozumienia, że
jest tylko człowiekiem.
Umiejętność zaakceptowania
wad. Przyjaźń to po prostu miłość i wyciągnięcie ręki
nawet wtedy, kiedy miało się
rację. Przyjaźń to mocne przytulenie drugiego człowieka, rozwarcie ramion,
gdy chce odejść, jednak nigdy nie zamykanie ich na
wypadek, gdyby chciał wrócić.
piątek, 12 sierpnia 2016
Niebo marzeń
Na błękitnym niebie
mieszkają nasze marzenia.
Małe duże najskrytsze
niecierpliwie wyczekiwane.
Moje od lat uśpione
też znalazły tam miejsce.
Czekając na swój czas
rozbłysły nadzieją spełnienia.
Lecz czarna chmura bezradności
lazur nieba zasłoniła.
Zniknął moich marzeń blask
zostały poza zasięgiem.
Chrystus
Maleńki, a przecież Największy
Tyle słów już padło o Tobie, Boski Chlebie
Tyle pieśni pochwalnych
Tyle godzin adoracji w ciemnych kaplicach
Tyle świec wypalonych przed Tabernakulum
Tyle dusz nasyconych Twoją obecnością
Jak przed dwoma tysiącami lat, jak przed
godzinami męki
Tak teraz na białym obrusie w pełnym
kościele
Ten Sam, Cały, Chrystus, Chleb żywy
środa, 10 sierpnia 2016
Pogoda pod psem
Piszę do ciebie bo mi smutno,
i deszcz za oknem bębni o szyby.
Pies nie chce gadać, kot gdzieś się schował.
nawet w akwarium zasnęły ryby.
Słońce wiosenne ma wszystkich...gdzieś,
ptaki schowały przemokłe pióra.
Wino nie grzeje, krew słabo krąży,
a dobra kawa jak zwykła lura.
Piszę do ciebie bo wieczór blisko,
i noc kotarę z gwiazd rozpościera.
Ja siedzę tutaj i tylko wzdycham,
tęsknię do ciebie..jak jasna cholera
Jutro zaczyna się dziś
Kolejny rok kaczyzmu, kolejna demonstracja.
Flagę biorę z domu. Czy czeka mnie kolacja?
Już na rynku czekają znajomi z "koryta".
Koledzy i szefostwo gorąco mnie wita.
Koledzy z dawnych lat zostają zawsze w domu.
Nie bawi ich to, nie mówią nic nikomu,
A niektórzy z nich stanęli przeciw mnie.
Nie zamierzam jednak poddawać się,
Choć oni stoją już na przeciw nas w kominiarkach
Z kijami budzącymi strach w niedowiarkach.
Oni już krzyczą i plują w naszą stronę.
Milicja bierna, choć obiecała nam ochronę.
Rozwijamy transparenty, zaczynamy skandować,
A pierwsze kamienie zaczynają lądować.
Chowam głowę pośród kolegów wyższych.
Spada zaraz grad butelek jeszcze szybszych.
Koleżanki ze straży pocięte szkłem zostają,
A tłumy w kapturach patriotami się stają.
Milicja rozpyla na nas gaz i zimną wodę,
Choć styczniowy mróz zapewnia już ochłodę.
Dostrzegam wśród kiboli znajome twarze:
Byli ze mną w klasie, chodzili na garaże.
Teraz śmieją mi się w zakrwawioną twarz,
Choć nasza znajomość przeszła długi staż.
Kolejne są kule - wciąż tylko gumowe
Na starych siniakach pojawią się nowe.
A wieczorem w dzienniku prezes towarzysz powie:
Że najgorszej kategorii ludzie
Zaatakowali katolicką dziatwę stadionową
Broniącą suweren i konstytucję nową.
A my o tej porze już będziemy za kratami.
Ostatki inteligencji staną się więźniami.
Więźniami "dobrej zmiany" ku chwale Putina,
A to wszystko to i tak "Tuska wina".
poniedziałek, 8 sierpnia 2016
Każdy ma prawo
Każdy ma prawo do błędów,
do szosy wąskiej i kruchej,
do róży posłanej w niepewność,
do słońca, do zawieruchy.
Każdy ma prawo do błędów
kto się człowiekiem narodził,
do świtu i do nocy ciemnej,
do chwastów i do ogrodów.
Każdy ma prawo do błędów
mędrzec, i uczeń, i głupiec,
lecz nim się do lotu nie wzbije,
próżno próbowałby uciec.
Każdy ma prawo do błędów,
na łonie powstają życia,
jak tysiąc rozchwianych okrętów
płynących w gwarze i w ciszy.
niedziela, 7 sierpnia 2016
Będę
Będę twoim krzykiem i ciszą,
Będę twoim chłodem i ciepłem,
Będę twoją ziemią i niebem,
Twoim ptakiem w locie, twoim miodem w ustach.
Będę twoją złotą opowieścią,
Będę twoim królestwem i twoją miłością,
Będę królową w twoich ramionach,
Wszystkim czego pragniesz
Dla ciebie będę
Będę twoją ziemią i twoim niebem,
Twoim ptakiem w locie dla ciebie będę.
sobota, 6 sierpnia 2016
Ramiona namiętności
Przy Tobie moja dusza śpiewa
tak jak ze snu śie budza drzewa
tak jak kwiaty co kwitna na lące kolorowe piękne pachnące
Dla Ciebie moje serce bije
tak jak potoku strumien żyje
tak jak ptak co do nieba sie wzbija i lecąc szczęscie za soba rozwija
Dla Ciebie me oczy błyszczące
jak słońce co w wodzie zostawia odbicie
tak jak blask gwiazd co lśnią na nieba blękicie
jak blask szkla oswietlonego słońca promieniami
lśni i lśni nawet i z gwiazdami.
Przy Tobie ciało moje płonie
jak ognia niezmierzony żar
jak namiętnosci nieodkryty czar jak pola i lasy żywiolem zajęte
ja i serce me w klitce ściska namiętności szeroko ramiona rozpięte
Czymże..?
Czymże jest wiara dzisiaj,
kiedy większość nie wierzy nawet we własne możliwości?
Czymże jest radość tutaj,
kiedy każdego przepełnia uczucie złości?
Czymże jest myślenie w teraźniejszośći,
kiedy ludzi głupota przeszywa?
Czymże jest bycie sobą tutaj,
czy może sobą się już tylko bywa?
piątek, 5 sierpnia 2016
Adoracja
Daj mi Panie
poczuć choć przez chwilę
Twą obecność
w cichej adoracji
małej Hostii
co żyje i kocha
cenniejszej od złota monstrancji
czwartek, 4 sierpnia 2016
Niezrozumienie
Niezrozumienie
Jest błędem ludzkości.
Słabością w mocy...
Siłą w bezsile.
Zakłamaną
Drogą ukrywającą się
Pod pseudonimem
Prawdy.
Niezrozumienie
Jest częścią naszej
Egzystencji...
Losem smutnych
I szczęśliwych.
Niezrozumienie
Jest porażką...
I właśnie dlatego
Łatwo je zrozumieć.
środa, 3 sierpnia 2016
Muzyka gór
Cienie, w których odbiją się złote
smyczki , ciągnięte po szarej ścianie,
zburzą mój spokój, ale tego chcę.
Niech ciszy runą kamienne mury.
Niech niebo rozbłyśnie czerwienią w tle.
Niech zagrają w głowie wiolonczele
taniec szaleńców, ucieczkę od snu.
Jak w wysokim gotyckim kościele,
rozbrzmiewać będzie niebotyczny chór .
Wtedy zobaczę jak pochyla się las.
Wejdę z krzykiem chciwego zdobywcy,
do góry zboczem ,krzywizną do gwiazd.
Tam na szczycie, w mroźnym powietrzu,
sięgając wzrokiem aż po widnokrąg,
zobaczę zachód słońca, zniknie czas.
wtorek, 2 sierpnia 2016
Zatrzymaj ją
Zatrzymaj ją
Ostatnim spojrzeniem
Małą namiastką tęsknoty
Która kiełkuje w sercu
Przeczuwając koniec
Zatrzymaj ją
Tak jak zatrzymujesz
Najpiękniejsze wspomnienie
Najwspanialszy obraz
Odnowionych uczuć
Zatrzymaj ją
Niewielką łzą
Umyślnie upuszczoną
Żalem rozstania
Pocałunkiem
Zatrzymaj ją
Jak gdyby była
To najcenniejsza
Rzecz którą posiadasz
Uwielbiasz
Zatrzymaj ją
Rozkochaj po wieczność
Pielęgnuj starannie
Budząc namiętnie
Każdego poranka
Moje szczęście
Odzyskałam moje szczęście.
Teraz tylko czekam
By znów uśmiechnąć się
Czując jego dotyk
I bezpieczeństwo w jego ramionach.
Dziś przyśniła mi się wojna
Dziś przyśniła mi się wojna;
najpierw cicha i spokojna,
ale ta łagodność krótko trwała-
za chwilę żołnierzy cała ulica stała.
Nie wiem, ile było ich tysięcy,
nie wiem, ile miała trwać miesięcy
i nie chce się dowiadywać tego w ogólę.
We śnie słyszałam głośne bicie serca,
jakby coś w nim było, jakby miało kulę.
Obudził mnie strach wielki
i na całym ciele ciarki.
Wstałam,
jedno do lustra spojrzenie
i widziałam ogromne przerażenie
na twarzy.
Boże, niech ten sen się nigdy nie wydarzy!
poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Rocznica
Słuchaj uważnie alertu syreny,
Hołd oddajemy Wszystkim co zginęli,
Za naszą Polskę minuta wyrwana,
Za tę minutę krew była przelana.
W Obronie Warszawy
Malarz sztalugi rozstawił,
wszystko
jest przygotowane,
a wizja obrazu
to Walcząca Warszawa.
Gruzy, ruiny i zgliszcza,
matka niosąca swe
dziecko
chce uciekać, a nie ma
dokąd.
Dom płonie jeden i drugi,
pod murami biegną
powstańcy na barykady.
Otwierają się włazy,
to z kanałów wychodzą
Obrońcy Warszawy.
Matka biegnie dalej,
o krzyże się potyka.
Wszędzie siny dym się
snuje, a ona błądzi
po ruinach.
Bo chce do snu ułożyć
swojego syna.
Patriotyczna pieśń
Odgłos strzałów świst kul nad głowami ,
umorusane zabiedzone buzie dzieci.
One nie znają lęku uzbrojone w karabin,
bronią to co jest bliskie ich małemu sercu.
Tłum sierot biegnących boso po kamieniach,
walczących bez wytchnienia dzień i w nocy.
Oczy prosząco szepczą modlitwę do nieba,
o zwycięstwo i zdrowie dla mamy taty i siostry.
Za duże spodnie podwinięte nogawki zwisają,
ubranie zakurzone szarą dumną Warszawą.
Pogorzeliska wypinają swoją pierś do odbudowy,
patriotyczna pieśń popłynęła ze starego głośnika.
Pamiętamy
Gdy spojrzysz na łunę świateł, co od Warszawy świeci,
będziesz wiedzieć, że w domach, spokojne śpią tam dzieci.
Zatrzymaj się wtedy, na chwile, by złożyć hołd przeszłości,
ludziom, którzy oddali życie, dla naszej wspólnej wolności.
Byli tak dzielni i młodzi, jak świeżo ścięte róże,
co smucą sercu wzrok - niewinność kryjąc dziecka.
Purpury krzyk, roznosił ich łzy, w wojny burze,
kiedy ścinała pąki ich, przemoc niemiecka.
A niebo wtedy, taki sam jak dziś, błękit miało
i ludzie także, w swych sercach miłość nosili.
Tylko wtedy ulicami, czerwone morze łez, się lało,
gdy rodzice swój żal i dzieci krew, w bólu łączyli.
Więc teraz, choć czasem łza po policzku ci leci,
doceń, że jest wolność, dla wszystkich polskich dzieci.
I nigdy nie zapomnij, o tych, co o nią walczyli,
oni się wtedy nie zawahali, byśmy wolni byli.
Matka powstańca
matko małego powstańca
puściłaś swe dziecko w świat
więcej do domu nie wrócił
miał tylko trzynaście lat
matko czy o tym myślałaś
gdy rodził się twój piękny syn
że będziesz go kiedyś żegnała
by poszedł w płomienie i dym
a teraz wciąż serce ci pęka
i ręką ocierasz znów łzy
wiesz dobrze że poszedł bo musiał
i inni tam razem z nim szli
przytulam dziś mocno swe dzieci
i czuję ten twój cały ból
sierpniowe słońce znów świeci
nie śwista nad głową grad kul
a twoje dziecko upadło
krew wsiąkła w warszawski bruk
i wszystko okupant ci zabrał
co tylko zabrać ci mógł
dziś uczczą w swym jęku syreny
heroizm wpisany w ich los
ja znowu będę w nim słyszeć
nieszczęsne matki wasz szloch
To już 72 lata
Już siedem dekad i dwa lata,
od chwili ciszy w parze z łzą,
gdzie znani wszem walczyli dla nas,
pod parasolem własnych rąk.
Tam Rudy z Zośką szli na zabój,
by dzisiaj w Kraju pokój był.
nie mieści w głowach się Polaków,
ile w tej walce mieli sił.
Dzisiaj zalegnie cisza miasta,
i zamrze świat w godzinie W.
niejedna w górę strzeli raca,
niejeden las spuszczonych głów.
Niech nasze dusze czują smutek,
w parze z radością, dumą wręcz.
O siedemnastej wraz ze światłem
krocie wznoszonych w górę serc.